stycznia 20, 2019

"Legendy Archeonu. Strach Stary i Nowy." - T. Arnold

"Legendy Archeonu. Strach Stary i Nowy." - T. Arnold

Tytuł: Legendy Archeonu Strach Stary i Nowy
Liczba stron: 707
Wydawnictwo:Vectra
Ocena: 9/10


Po przeczytaniu opisu skojarzyła mi się ta książka z jakże popularną „ Grą o Tron”. Miałam dwa podejścia do „Gry o Tron” i niestety poległam, ale jeśli chodzi o ”Legendy Archeonu” było zupełnie inaczej. Od razu spodobało mi się to, że autor pozostał przy swoim lekkim języku, przez co tę książkę naprawdę dobrze się czytało. Nie mogę powiedzieć, że była to ogólnie lekka lektura, bo nie czytam tego typu książek tak często jak swoje ukochane kryminały i trochę mi się zeszło, aż się w nią wgryzłam, ale potem poszło jak z płatka. Nawet nie wiem kiedy minęła połowa, a potem kiedy już kończyłam tę książkę. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego czego dokonał autor w tej książce. Stworzenie całego świata, dokładnej jego mapy oraz wykreowanie bohaterów oraz złożenie tego wszystkiego w jedną całość jest niesamowite. Myślałam, że czytając wszystkie książki autora nie będzie on już w stanie mnie zaskoczyć, a tu proszę. Sięgając po tę pozycję  nie zabraknie walki, odwagi, zemsty, intryg oraz spisków, a także oczywiście tytułowego strachu. Opisy walk zawarte w  legendach wywierają ogromne wrażenie. Opisane są w taki sposób, że pobudzają wyobraźnię co powodowało, że momentami robiło mi się niedobrze, ale to dodaje smaczku oczywiście i nie jest minusem. Oczywiście nie obyło się bez specyficznego humoru, który jest jak zawsze idealnie dobrany do sytuacji. Jeśli chodzi o zakończenie to nie będzie nowością jeżeli powiem, że było zaskakujące. To jest ogromny plus autora, że nigdy nie spodziewam się jakie będzie zakończenie, dlatego też tak chętnie sięgam po jego książki.



Opis wrzucam oryginalny ze strony wydawcy, ponieważ lepiej nie da się go ująć, a nie chce sama napisać za dużo, żeby nie spoilerować, dlatego dobrze jak będzie odpowiednio wyważony. 
„Po ucieczce pierwszych ludzi z Terenów Centralnych i opanowaniu tych ziem przez olbrzymów, gigantów i niszczycieli, Archeon pozostawał przesiąknięty strachem, śmiercią oraz pierwotnym złem powołanym do życia przez Stwórców. Ku swej uciesze sprowadzali oni na świat kolejne monstra pustoszące lądy i oceany, a ich jedynym celem była chęć niszczenia tego, co już istniało. Pożoga i zagłada trwały setki lat, ale również i ta era, jak każda, miała swój początek oraz koniec, zapisując się w legendach.
Krew wsiąkła głęboko w ziemię, która na powrót przyjęła brunatną barwę, a rozkładające się ciała dały początek nowemu życiu. Strach uleciał i rozproszył się w powietrzu niczym dym z przygaszonej pochodni. W tym wszystkim jedynie Śmierć pozostała niezmienna. Cierpliwie czekała na odważnych, którzy postanowili wrócić i ponownie określić się mianem Archeonów – pierwotnej nacji zamieszkującej niegdyś Tereny Centralne.”
Nie można pominąć w opisie tej pozycji – okładki, która jest wyjątkowa. Dawno nie widziałam tak ładnie wydanej ksiązki. Od razu po otwarciu widzimy mape całej stworzonej krainy, która się przydaje w trakcie czytania. Cieszy mnie to, że jest to pierwszy tom trylogii i będą kolejne, a na końcu ksiązki możemy zobaczyć jak będą wyglądały kolejne dwie okładki tej trylogii.  Ja sięgnę po kolejne tomy, bo jestem bardzo ciekawa co będzie dalej. I oczywiście polecam książkę nie tylko miłośnikom fantastyki.

stycznia 16, 2019

"Wiara, miłość, śmierć. Kroniki Martina Bauera" - P. Gallert, J. Reiter

"Wiara, miłość, śmierć. Kroniki Martina Bauera" - P. Gallert, J. Reiter
Tytuł: Wiara, miłość, śmierć. Kroniki Martina Bauera
Liczba stron: 414
Wydawnictwo:Initium
Ocena: 8/10


"Czy w świecie pełnym zbrodni można jeszcze w cokolwiek wierzyć?"



Akcja książki toczy się na terenie Niemiec. Na moście nad Renem stoi policjant, który jest gotowy do skoku. Duchowny policyjny Martin Bauer, chcąc go powstrzymać, wkracza do akcji i wspina się na barierkę oraz sam rzuca się w toń. Zszokowany policjant skacze mu na pomoc. Udało im się wspólnie dopłynąć do brzegu. Tym razem duchowny wygrał, mimo dużego ryzyka. Kilka godzin po całym zdarzeniu okazało się, że policjant zginął po upadku z dachu garażu. Wszystko wskazuje na samobójstwo. Okazuje się, że przeciwko mężczyźnie toczyło się dochodzenie w sprawie nadużyć finansowych. Bauer nie ma pojęcia w co powinien wierzyć, a rodzina zmarłego mu tego nie ułatwia, tylko wręcz pogłębia wątpliwości. Szukając prawdy na własną rękę, stawia wszystko na jedną kartę. W trakcie śledztwa różne dziwne rzeczy zaczynają wychodzić na światło dzienne. W pewnym momencie duchowny musi odpowiedzieć sobie na pytanie, kto bardziej potrzebuje jego pomocy, jego córka, czy syn zmarłego policjanta.


Całą historię ogólnie czytało mi się bardzo dobrze, ale w pewnym momencie emocje zaczęły opadać i bałam się żeby nie powiało nudą. Na szczęście w odpowiednim momencie akcja nabrała tempa. Nie jest to kryminał trzymający w napięciu, ale i tak go polecam ze względu na dość nietypową i w pewnych momentach zaskakującą fabułę. Pierwszy raz spotkałam się w tego typu książce, aby głównym bohaterem był pastor policyjny. Szczerze mówiąc bardzo polubiłam tego pastora. Jest on postacią bardzo dobrze wykreowaną przez co można go bardzo dobrze poznać i wczuć także w jego sytuację. Z tego co już zdążyłam się zorientować to jest kolejna część i myślę, że jeśli zostanie wydana w języku polskim to po nią sięgnę.
Nie sposób też wspomnieć o okładce. Moim zdaniem jak najbardziej pasuje do tej całej historii, ale bardziej podoba mi się okładka oryginalna.
Copyright © 2016 Książki moja miłość , Blogger