"Zatrzymaj się i rozejrzyj dookoła. Czasami tyle wystarczy, by w twoim życiu zaczęły dziać się cuda"
Tytuł: Serce z piernika
Liczba stron: 407
Moja ocena: 8/10
Główną bohaterką tej
książki jest Klementyna, która jest mistrzynią pachnących pierników. Mieszka
ona i opiekuje się swoją córką Dobrochną i babcią Agatą. Babcia Agata jest
osobą doświadczoną przez życie, w najbardziej niespodziewanych momentach pakuje
swoje walizki i rusza w nieznane. Klementyna jest silną kobietą, ale musi
ustabilizować swoje życie ze względu na swoją córkę, która jak na swój wiek
jest nad wyraz rozumna i „dorosła”, a nie podporządkowywać życie pod babcię. W
pewnym momencie mimo przeciwności losu zaczyna ona powoli spełniać swoje
najskrytsze pragnienia…
Pierwszy raz czytałam
książkę tej autorki i myślę, że nie ostatni. Początek tej historii był dla mnie
bardzo trudny ze względów osobistych. Opis „napadów” babci Agaty, przypomniał
mi opiekę nad swoją babcią, która była chora na Alzheimera i również miała
takie momenty w swoim życiu, kiedy pod wpływem chwili pakowała swoje rzeczy i
oznajmiała mi, że idzie do domu, mimo że mieszkała ze mną w jednym domu od
urodzenia. Były to bardzo trudne chwile szczególnie dla mnie, ponieważ babcia
nie była świadoma tego co robi. W takich momentach nie poznawała mnie. Byłam
dla niej obcą osobą. Dlatego na początku bardzo ciężko czytało mi się tą
historię, ale potem już było coraz lepiej.
Bardzo polubiłam córkę Klementyny –
Dobrochnę, ponieważ często jej wypowiedzi rozbawiały mnie. Klementyna została
wykreowana na silną i mądrą kobietę z talentem do pieczenia cudownych pierników,
natomiast babcia Agata mimo swoich uszczypliwości miała też swoje demony
przeszłości. Nie chcę tu dokładnie pisać o co chodzi, ponieważ autorka dozuje
nam wyjaśnianie całej historii dość powoli. Jeśli chodzi o zakończenie to nie
spodziewałam się takiego obrotu spraw, ale tylko dlatego, że autorka
wprowadziła kluczowego bohatera praktycznie pod koniec książki. Nie sposób też przejść obojętnie koło okładki tej książki. Nie jest to nie wiadomo jak wyjątkowa okładka, ale ma coś w sobie co zwróciło również moją uwagę.
Historia ta jest
idealna na okres świąteczny. Jest ona ciepła i przyjemna oraz napisana lekko co
oznacza, że szybko się ją czyta. Nie mam w niej zawrotnej akcji, wszystko
dzieje się w swoim tempie, ale podobało mi się to. Bardzo łatwo przy tej
książce oderwać się od codzienności i wtopić w zupełnie inny świat. Jest to
moim zdaniem dobra odskocznia dla osób takich jak ja, czyli lubiących
mocniejszą literaturę.
Okładka przykuwa uwaga :) czasem tego typu książki są potrzebne :)
OdpowiedzUsuńCzytałam niedawno tę książkę i podobała mi się. ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, okładka przyciąga wzrok. Może skuszę się na tę książkę pod koniec roku, bo teraz odłożyłam już książki o tematyce bożonarodzeniowej. Zatem zapisuję sobie tytuł i kiedyś do niego wrócę! :)
OdpowiedzUsuńAlzheimer to okropna choroba - babcia mojego męża cierpi na nią od wielu lat, bardzo przykro jest, kiedy nikogo nie poznaje... Niemniej książkę na pewno przeczytam, bo lubię prozę Kordel.
OdpowiedzUsuń