września 13, 2017

"Immunitet" - Remigiusz Mróz

"Immunitet" - Remigiusz Mróz

Tytuł: Immunitet
Liczba stron: 648
Ocena: 9/10

„Immunitet” to czwarty już tom opowieści z serii o moim ulubionym duecie prawniczym, czyli o bezkompromisowej adwokat Joannie Chyłce i nieodstępującym jej na krok aplikancie Kordianie Oryńskim, zwanym inaczej Zordonie.
Tym razem będą oni bronić najmłodszego w historii Polski sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Zostaje on oskarżony o zabójstwo człowieka, którego w ogóle nie zna. Ofiara została zamordowana w mieście z którego pochodzi. Prokuratura przekonana o winie sędziego robi wszystko, aby został mu uchylony immunitet.
Współpraca wspomnianego duetu układa się jak zwykle. Niestety Chyłka ma nadal problem alkoholowy, który zaczął się jeszcze w poprzedniej części. A wydawałoby się, że tak silna kobieta poradzi sobie dość szybko z tą chorobą. Dodatkowo, dopadły ją demony przeszłości. Kiedy pewnego dnia Joanna nie pojawia się w pracy, a jej telefon nie odpowiada, Kordian ze swoim przyjacielem z Kancelarii, Kormakiem, postanawiają pojechać do jej mieszkania obawiając się najgorszego, że znowu przedawkowała alkohol. Do mieszkania dostają się z pomocą siostry Chyłki, która ma zapasowe klucze do jej mieszkania. Tam okazuje się, że nikogo nie ma, natomiast na stole leży koperta zaadresowana do Oryńskiego. Dlaczego Chyłka zniknęła? Czy sędzia Trybunału rzeczywiście jest winny? Czy środowisko polityczne ma cos wspólnego z cała sprawą?

Niestety, w książce pojawił się wątek, który mnie niemile zaskoczył. Dla mnie jako miłośniczki zwierząt, motyw walki psów był nie do przyjęcia. Przyznaję, że nie byłam w stanie czytać dokładnych opisów tego procederu, ale na szczęście dość szybko się to skończyło i na spokojnie mogłam czytać dalej. Na kolejnych stronach było już tylko o tym krótko wspominane.
Książka ma 648 stron. Na szczęście przy wielu wątkach zafundowanych nam przez autora w tym tomie, książkę czyta się jednym tchem. Co więcej, każda część z cyklu trzyma mnie tak samo mocno w napięciu. Intryga przedstawiona w powieści jest dość ciekawa, a cała historia trzyma w napięciu do samego końca. Autor pokazuje tutaj, że człowiek niemal idealny na gruncie zawodowym, jest zupełnie inną osobą kiedy wychodzi z pracy. Każdy z nas może mieć dwie twarze.

września 10, 2017

PRZEDPREMIEROWO "Najlepszy powód by żyć" - Augusta Docher

PRZEDPREMIEROWO "Najlepszy powód by żyć" - Augusta Docher



Tytuł: Najlepszy powód by żyć

Liczba stron: 361

Ocena:8/10

Data premiery: 27.09.2017r.

"Najlepszy powód by żyć" A. Docher  jest książką młodzieżową. Główną bohaterką jest Dominika, której życie wywróciło się do góry nogami dosłownie w ułamku sekundy. Tego feralnego wieczoru główna bohaterka stała się dosłownie ludzką płonącą pochodnią, za sprawą własnego ojca, który kochał ją nad życie. To był wypadek, ale niestety zostawiający po sobie piętno do końca życia. Dominika w szpitalu walczy o życie, a raczej wszyscy to robią za nią, a jej ojciec przebywa w więzieniu. Kiedy wszystko wydaje się beznadziejne los stawia na jej drodze młodego lekarza oraz jego brata rodzonego Marcela. Tomasz leczy jej ciało, a Marcel duszę…


Na początku Dominika bardzo mnie denerwowała, chyba za bardzo użalała się nad sobą, zamiast dziękować losowi, że przeżyła. Ludzie przeżywają gorsze tragedie i bardziej potrafią cieszyć się z życia. W trakcie poznawania całej historii zaczynałam rozumieć jej zachowanie. I coraz bardziej otwierałam oczy ze zdumienia w jaki sposób życie doświadczyło tak młodą dziewczynę, mimo, że pochodzi ona z dobrego domu.  Chodzi mi o to, że ludzie z dobrego domu mają trochę łatwiej w życiu i pewne rzeczy nie mają prawa się zdarzyć, ale czasem tak jak w tym przypadku los bywa przewrotny.  Marcel, również nie od razu skradł moje serce, a Tomka polubiłam w sumie od razu. W trakcie czytania zmieniałam powoli o wszystkich zdanie i wszystko zaczynało mi się układać w logiczną całość. Nie będę więcej pisała o bohaterach i historii z nimi związanej, bo nie chce spoilerować… Każdy fragment tej książki ma wpływ na to jakimi osobami są Dominika i Marcel.


Na początku czytania myślałam, że będzie to płytka opowieść z wątkiem, którego nie cierpię w książkach, a okazała się całkiem przyjemną lekturą. Przypomnę, że nie lubię kobiet niezdecydowanych. Jeżeli los na drodze jednej kobiety stawia dwóch mężczyzn i ona nie umie się zdecydować, to ja już mam ochotę odłożyć taką książkę na półkę. Niestety wyznaje twarde zasady i takie zachowanie doprowadza mnie do szału. Na szczęście cała historia potoczyła się zupełnie inaczej, niż to mogłoby się wydawać.  Z każdą kolejną stroną, historia coraz bardziej mnie wciągała i rozbawiała. Jest to bardzo dobra pozycja na dwa, a może trzy wieczory w ramach odstresowania się. 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję:


września 04, 2017

"Rewizja"- Remigiusz Mróz

"Rewizja"- Remigiusz Mróz




Tytuł: Rewizja
Liczba stron: 624
Moja ocena: 10/10 
 
                „Rewizja” Remigiusza Mroza to trzecia już część przygód pani adwokat Joanny Chyłki i jej byłego już aplikanta Zordona Oryńskiego. Kanwą powieści jest to, że żona i córka pewnego cygana z Ursynowa giną w niewyjaśnionych okolicznościach. Ich polisy na życie zostały niegdyś wykupione na potężną sumę. Firma ubezpieczeniowa nie chce wypłacić należnego mężczyźnie odszkodowania, ponieważ zarzuca mu, że to on zabił te dwie kobiety, aby mieć finansowy zysk z polis. Niedługo po całym tym zdarzeniu prokuratura stawia mu zarzuty. Mężczyzna rozpoczyna walkę o swój honor, ale przede wszystkim o uniewinnienie. Po przeciwnych stronach barykady staje Chyłka wraz z mężczyzną oskarżonym o zabójstwo swojej żony i córki oraz aplikant Oryński, który wraz ze swoim nowym patronem reprezentują firmę ubezpieczeniową. Chyłka jak i Zordon coraz bardziej zbaczają z dobrej drogi, a nawet w pewnym momencie przez tę całą sprawę stają się dla siebie wrogami. Jak to możliwe, że kiedyś zgrany duet, teraz zachowuje się tak skandalicznie względem siebie? Czy wskoczą oni jeszcze na właściwe tory? Czy jest jeszcze jakaś nadzieja, że będą współpracować razem jak za dawnych czasów?

W nawiązaniu do poprzednich części, Chyłka próbuje zemścić się na Kancelarii Żelazny & McVay, za to że została zwolniona po ostatnim jej posunięciu względem klienta wbrew zasadom etyki zawodowej, ale za to zgodnie z własnym sumieniem. Natomiast Oryńskiemu dobre stanowisko oraz prestiż uderzyły do głowa niczym woda sodowa. Te czynniki oraz sprawa wyjaśnienia morderstwa napędzają bohaterów do działania, siejąc konflikt na ich polu zawodowym ale także i prywatnym.
Cała akcja powieści dzieje się szybko i sprawnie. Pomimo tego, że już na początku byłam pewna, że wiem kto jest sprawcą czynu, to niestety, ale moje przypuszczenia się nie sprawdziły. Mróz zaserwował nam tak nieoczekiwany zwrot akcji, że niemożliwym jest domyśleć się jakie będzie zakończenie. Jestem zachwycona tym, w jaki sposób autor przenosi nas do wykreowanego przezeń świata. Przez tę książkę niejednokrotnie zaniedbywałam swoje codzienne obowiązki lub odkładałam je na później, aby chociaż na chwilę wrócić do lektury oraz poznać dalsze losy bohaterów. Dobrą rekomendacją może być również fakt, że jest to jedna z niewielu książek, które nosiłam ze sobą dosłownie wszędzie. Tak, również do łazienki. Cieszę się, że zakupiłam ebooka, a nie musiałam dźwigać takiej grubej książki.

Sięgając po „Kasację” tj. pierwszy tom perypetii Chyłki i Zordona, zastanawiałam się nad fenomenem Remigiusza Mroza. Z każdą kolejną książką autor coraz bardziej zaskakuje. Przeczytawszy następną część opowieści o prawniczym świecie, teraz już wiem jaka jest przyczyna sukcesu wydawniczego jego powieści i przekonuję się coraz bardziej z każdą kolejno przeczytaną książką. Tuż po skończeniu 3 tomu, od razu wzięłam się za przeczytanie następnych 2 części przygód naszych bohaterów i niecierpliwie będę czekać na powstanie kolejnych części.
Dzięki Mrozowi sięgnęłam również po pozycje innych polskich autorów. W tym wypadku okazuje się, że przysłowie „cudze chwalicie, swojego nie znacie” jest również prawdziwe, nawet jeśli chodzi o wybór kolejnych książek do przeczytania. Zdajmy sobie wreszcie sprawę z tego, że mamy naprawdę dobrych polskich pisarzy. Kupując rodzime produkty, napędźmy trochę gospodarkę polską, a nie tylko zagraniczną.

września 03, 2017

PRZEDPREMIEROWO „Życie zero waste. Żyj bez śmieci i żyj lepiej.” K. Wągrowskiej

PRZEDPREMIEROWO „Życie zero waste. Żyj bez śmieci i żyj lepiej.” K. Wągrowskiej



Tytuł:  Życie zero waste. Żyj bez śmieci i żyj lepiej.
Liczba stron: 224
Wydawnictwo: Znak litera nova
Ocena: 5/10
Data premiery: 04.09.2017

„Życie zero waste. Żyj bez śmieci i żyj lepiej.” K. Wągrowskiej jest to pierwszy poradnik w Polsce o zero waste. Czy jest w ogóle to zero waste?  Jest to inaczej życie bez produkowania śmieci poprzez m.in. kupowanie na targach i w małych sklepikach świeżych produktów bez opakowań oraz  zakupy bez zbędnych dodatkowych torebek foliowych. Jest to smak i zapach potraw bez sztucznych konserwantów i barwników, oraz co najważniejsze to czas spędzany z najbliższymi na wspólnych aktywnościach, co zdaniem autorki jest ważniejsze niż kolejny przedmiot zakupiony w prezencie.

Książka ta składa się z 4 części Wstęp to ogólne informacje na temat  śmieci, czyli skąd się biorą oraz gdzie później lądują. W pierwszym rozdziale  autorka zaczyna wprowadzać nas małymi krokami do świata bez zbędnych śmieci. I pokazuje co robić, aby przynosić ich do domu coraz mniej, aż w finalnym momencie całkowicie z nich zrezygnować.  Cały rozdział podzielony jest na poszczególne części, a mianowicie kuchnię, łazienkę, sprzątnie domu i garderobę.  Są tu przydatne wskazówki oraz przepisy na to jak zrobić np. makaron od postaw. Odpowiada na pytania m.in. co to jest kompostowanie i jak przygotować domowy kompostownik albo foodsharing. W części poświęconej łazience dowiemy się jakich składników w kosmetykach unikać , jak zrobić samemu krem do twarzy,  jeśli już musimy coś kupić to w jakich opakowaniach szukać danych produktów, a jeśli chodzi o makijaż to mamy przepisy na to jak zrobić samemu podkład czy tusz do rzęs… niesamowite. Im dalej brnęłam w lekturę tym większe było moje zdziwienie. Największe wrażenie wywarła na mnie alternatywa dla zwykłych podpasek i tamponów. Do tej pory nie mogę wyjść z podziwu, że coś takiego istnieje na rynku i jeszcze, że ma ono rację bytu. Następnie przechodzimy do sprzątania w domu, a tam wykorzystanie prostych produktów, które są w każdym domu, czyli ocet, kwasek cytrynowy i soda oczyszczona, a także jak zrobić domowy płyn do mycia szyb czy mleczko do czyszczenia łazienki, a nawet mydło w płynie. Garderoba jest to głównie opis jak pozbyć się nadmiaru ubrań oraz jak nabywać nowe ubrania i zamiast wyrzucania rzeczy zepsutych po prostu je naprawić.
Drugi rozdział to dzieci zero waste. Opisane są tu również alternatywy przy maluszku oraz podpowiedź jak uświadamiać dzieci o zero waste.
Trzeci rozdział to styl życia zero waste. Czyli tutaj pokazanie życia codziennego, ale poza domem. Między innymi jak radzić sobie w restauracji czy w miejscu pracy. Jest też sporo wskazówek odnośnie podróży czy życia w mieście, a także zachowań w szkole i przedszkolu. Krok po kroku jest opisane jak przygotować dziecko do szkoły oraz jak przygotować przyjęcie zero waste.
Ostatnim czwartym już rozdziałem jest życie zero waste a oszczędności. W tym rozdziale mamy takie podsumowujące dobre strony całego „projektu” zero waste. Autorka opisuje z własnego doświadczenia zmiany jakie zaszły w jej życiu codziennym po wprowadzeniu tej metody.
Wszystkie te rozdziały są przerywane wywiadami z ludźmi, którzy żyją tak samo jak autorka poradnika.

Jeśli chodzi o sam pomysł to myślę, że większość ludzi zaczyna podchodzić coraz bardziej świadomie do swojego życia kupując zdrową żywność. Coraz więcej ludzi zabiera ze sobą do sklepu własne torby na zakupy, żeby nie przynosić do domu kolejnej torebki foliowej , które zaczynają się piętrzyć w naszych szafkach.  Czy da się całkiem uciec od śmieci? Moja odpowiedź brzmi nie, ponieważ ludzie są bardzo zaganiani i w tym całym pędzie nie będą pamiętać o dodatkowych pojemnikach na wędliny, aby nie pakować ich w folię. Ludzie po pracy najczęściej robią zakupy i skupiają się na tym, żeby prędko wrócić do domu, a nie analizować co kupują. Fakt, że początki są najgorsze. Mam doświadczenie w zmianie produktów żywnościowych na takie bez konserwantów i sztucznych dodatków. Najpierw musiałam poświęcić sporo czasu w sklepie na czytaniu etykiet , a potem już wiedziałam, które produkty są dla mnie.
Metoda zero waste w ogóle do mnie nie przemawia. Poradnik jest ciekawy i ma wiele praktycznych porad, więc jeżeli jest ktoś zdeterminowany to z tym poradnikiem na pewno wdroży w życie zero waste. Ja chyba jeszcze „nie dorosłam „ do tej decyzji i nie wiem czy kiedyś to zrobię. Staram się żyć w miarę Eko, ale dla mnie to wszystko co jest w tej książce jest przesadzone.  Moim zdaniem mimo wszystko warto sięgnąć po tę pozycję, aby poznać możliwość życia troszkę inaczej oraz uświadomić sobie pewne rzeczy. Książka też ma wiele fajnych przepisów i myślę, że niektóre z nich i ja wykorzystam.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję:
 


września 01, 2017

"Gorzka pomarańcza" - N. Hamid

"Gorzka pomarańcza" - N. Hamid



Tytuł: Gorzka pomarańcza
Liczba stron: 148
Moja ocena: 9/10

Gorzka pomarańcza Nadii Hamid jest to opowieść Polki, która była żoną muzułmanina i udało jej się uciec  ze świata islamu. Nadia Hamid jest to pseudonim autorki, ponieważ nie chce być rozpoznana.
Autorka poznała w Polsce w latach 80. ubiegłego wieku Libijczyka, za którego wyszła za mąż i wyjechała do jego kraju. Tam nastąpiło gwałtowne zderzenie z odmienną kulturą, zwyczajami oraz odmiennym zachowaniem Libijczyka w stosunku do swojej żony Polki. Jej codzienność zmieniła się w koszmar. Główna bohaterka dzięki swojemu uporowi i sprytowi wydostała się z tego „dzikiego” kraju. Mimo tak dużych różnic kulturowych, oparcie znalazła w swoim teściu, który miał dwie żony, ale Nadię traktował wyjątkowo. Było to dla mnie duże zdziwienie i do tej pory zastanawiam się skąd się wziął u niego ten szacunek do kobiety, w dodatku chrześcijanki i Europejki.  
Książka ta jest źródłem wiedzy na temat mentalności oraz kultury muzułmańskiej. Głównie pokazane jest w niej życie codzienne Libijczyków i różnice w podejściu mężczyzn do swoich żon. Tam niestety żona jest traktowana jak niewolnica. Jest ona tylko po to, aby rodzić im synów, ponieważ córki nie są tam mile widziane. Z powodu braku syna w rodzinie mężczyzna może nawet wziąć sobie drugą żonę, która urodzi mu w końcu syna. 

Dla mnie zadziwiający jest fakt, że kobieta chciała poślubić mężczyznę o tak odmiennej kulturze i religii. Może w tamtych czasach kobiety nie zdawały sobie sprawy, że istnieje tak duża różnica w zwyczajach i zachowaniach. Być może zaślepione miłością wierzyły, że ich mężowie są inni. A dla mnie niestety Arab to Arab. Nigdy nie zrozumiem tamtej kultury i dziwię się, że te kobiety tak się dają traktować. Jeszcze rozumiem kobiety które tam się urodziły i tak zostały wychowane, więc myślą że tak musi być. Natomiast nie jestem w stanie zrozumieć tych, które przyjeżdżają tutaj do Europy z całymi rodzinami po status uchodźcy. Widzą wtedy przecież, że można żyć inaczej i lepiej, to dlaczego dalej kultywują swoją tak „pokręconą” kulturę. Mam na co dzień do czynienia z uchodźcami i widzę ich pewne zachowania oraz zwyczaje które są dla mnie dziwne i niezrozumiałe, a czasami nawet szokujące. Myślę, że mimo wszystko to im jest o wiele gorzej się odnaleźć w krajach zachodnich.
Polecam wszystkim, żeby przeczytać tę książkę, ponieważ jest jak najbardziej trafiona w odpowiedni czas - czas uchodźców, który staje się powoli problemem dla całej Europy. Tak różna kultura i zachowania zaczynają się bardzo mocno ścierać w codziennym życiu, i to na naszych oczach. 


Copyright © 2016 Książki moja miłość , Blogger