"Najlepsze lata są ciągle przed nami"
Tytuł: "Hotel pod Jemiołą"
Liczba stron: 300
Ocena: 8/10
Kimberly jest bohaterką doświadczoną
przez życie. Będąc małą dziewczynką przeżyła samobójczą śmierć swojej mamy, a w
życiu dorosłym dwa rozwody. Najgorsze jest to, że to nie wszystko co szykował
dla niej los. Okazało się, że jej ukochany ojciec ma raka jelita grubego. Mimo,
wszystko Kim miała marzenie. Chciała zostać pisarką i wydać swój romans. Kiedy
zobaczyła ogłoszenie o konferencji dla początkujących pisarzy od razu zamarzyła
na nią jechać. Ojciec w ramach prezentu opłacił jej szkolenie wraz ze
spotkaniem z dwoma wydawcami. Konferencja odbywała się w urokliwym hotelu „Pod
Jemiołą”. Tam Kim poznała Samanthę z którą od razu się polubiła oraz
przystojnego i tajemniczego Zeke`a. Przy Zeke`u czuła się niesamowicie dobrze
mimo, że pierwsze spotkanie było dość niefortunne. Rozumieli się oni bardzo
dobrze, jakby znali się od dawna. Od pierwszego spotkania wyczuwalna
była między nimi chemia. Czy Kim ma szansę spełnić swoje marzenie? Czy pobyt na
konferencji w hotelu „Pod Jemiołą” odmieni jej życie?
"Zakochać się to dużo. Być kochaną to pełnia"
Warto wspomnieć też o relacji Kim z ojcem. Ojciec
praktycznie sam wychował Kim, bo matka której depresja pogłębiła się po
urodzeniu nie była w stanie zajmować się swoim dzieckiem. Pozwolił jej na
dokonywanie własnych wyborów mimo, że wiedział, że nie są one zawsze słuszne.
Pozwolił jej również na popełnianie błędów i na wyciąganie wniosków z trudnych lekcji
jakie zafundowało jej życie. Jej ojciec to ciepły człowiek i od razu widać, że są dla
siebie wszystkim.
Książka zaczyna się od opisu samobójstwa matki Kim. Bardzo mnie to zdziwiło, że książka z takim klimatem zaczyna się w taki sposób. Potem
można powiedzieć, że było już tylko gorzej. Nieudane związki, które
zakończyły się rozwodem i jeszcze wiadomość o chorobie ojca sprawiły, że miałam
ochotę odłożyć tę książkę na półkę. Mimo wszystko tego nie zrobiłam myśląc, że
jest to książka świąteczna i chyba musi się przydarzyć w końcu coś dobrego tej biednej
głównej bohaterce. I dobrze, że tego nie zrobiłam, bo akcja rozkręca się w
hotelu „Pod Jemiołą” na konferencji dla początkujących pisarzy. Im bardziej zagłębiałam się w tę lekturę, tym bardziej
przekonywałam się, że książka ta jest idealna na święta. Nie każdy ma słodkie
życie, usłane różami i ta książka właśnie to pokazuje. Ma ona
także drugie dno. Mottem przewodnim tej całęj historii jest często powtarzane w niej zdanie, że „najlepsze lata są jeszcze przed nami”. Bardzo podobał mi się, również moment w
którym główna bohaterka z pomocą ojca właśnie w Święta uporała się z demonami
przeszłości. Książka ta dwa razy doprowadziła mnie do łez i naprawdę bardzo
mi się podobała. Po jej skończeniu uważam, że jest ona jednak idealna na
Święta. Mimo wielu problemów życia codziennego i traumatycznych doświadczeń nie
powinniśmy tracić wiary na lepsze jutro. Naprawdę daje ona wiele do myślenia.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję: