Tytuł: "Klient nasz...czyli koszmar pracownika działu reklamacji"
Liczba stron: 231
Ocena: 10/10
Reklamacja to słowo, które każdy z nas zna bardzo
dobrze i miał z tym zjawiskiem chociaż raz do czynienia. Zwykle nie
zastanawiamy się nigdy nad tym do kogo trafi takie pismo. Piszemy co nam
się nie podoba i czekamy na odpowiedź. Teraz mamy okazję zapoznać się z
przebiegiem reklamacji po drugiej stronie lustra.
Dowiadujemy się już z okładki, że nasza druga strona,
czyli Rafał Świerzy, spędził 4 lata w polskiej centrali zagranicznych dyskontów.
Do jego obowiązków należało rozpatrywanie trudniejszych przypadków
reklamacyjnych. Słowo „trudniejszych” jest w tym przypadku słowem klucz. Jedni
w pracy piją kawę i siedzą przeglądając strony internetowe, czy nawet grają
online, a on musiał użerać się z „chorymi fantazjami klientów”. Jego praca
polegała głównie na dysputach nad słusznością reklamacji m.in. ciśnieniomierza,
który za każdym razem pokazywał inne ciśnienie, albo ile soku z buraka wyciśnie
klientce sokowirówka, a ile będzie odrzutu. Jak widać autor w swojej pracy
ocierał się o filozofię. Fantazja klientów nie znała żadnych granic, a Rafał
Świerzy swoją książką zaserwował nam prawdziwą jazdę bez trzymanki. Przykłady
zawarte w tej książce bez skrupułów obnażają ludzką głupotę. Dzięki nim
pochylamy się bezpośrednio nad porządną dawką kretynizmu i debilizmu. Nie
bylibyśmy w stanie wyobrazić sobie jak abstrakcyjne są to problemy. Najgorsze
jest to, że ci ludzie żyją wśród nas i nie jesteśmy w stanie ich
zidentyfikować. Często czytając te historie przecierałam oczy ze zdumienia. Nie
będę przytaczać Wam więcej przykładów, bo nie chce psuć zabawy.
Już na początku czytania stwierdziłam, że na pewno ta książka
będzie ciekawa i momentami śmieszna, ale mogę z pewnością stwierdzić, że w
całości przerosła ona moje najśmielsze oczekiwania. Przykłady, które przytoczył
nam autor są momentami tak absurdalne, że mogło je napisać tylko samo życie, bo
chyba nikt używając tylko samej wyobraźni nie wpadłby na takie genialne
pomysły. Książka ta też jest bardzo dobrym przerywnikiem od cięższych lektur
oraz na pewno jest idealna na poprawę humoru. Czytając ją, uśmiech nie schodził
mi z twarzy. Czyta się ją szybko, nawet nie wiem kiedy ją skończyłam. Moim
zdaniem warto po nią sięgnąć, ponieważ cytując autora „tekst demaskuje ukryte w
nas twarze konsumenckich potworów i piętnuje konsumpcyjny styl życia”.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Autorowi!
Myślę, że lektura tej książki mogłoby być niezłą lekcja pokory dla nas konsumentów. 😊
OdpowiedzUsuńTo na pewno. Bo jednak wbrew pozorom daje troche do myslenia 😊
UsuńU mnie już prawie cała rodzina ją przeczytała.:D
OdpowiedzUsuńU mnie chyba tez sie to tak skonczy 😊
UsuńKsiążka ma mało atrakcyjną okładkę, ale treść wydaje się wartościowa. Muszę przemyśleć jej wypożyczenie.
OdpowiedzUsuńMowia "nie oceniaj ksiazki po okladce" i w tym wypadku tak jest. Polecam
UsuńDosyć oryginalna tematyka tej książki, okładka jest trochę dziwna, ale treść raczej by mnie zaciekawiła, raczej po nią sięgnę. A recenzja jest świetna.
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/04/pan-wyposazony-lauren-blakely.html
Dziekuje 😊 mysle ze jest warta uwagi, szczegolnie na poprawe humoru 😊
UsuńLubię sięgać po takie książki, które opisują sytuacje z życia wzięte. Bardzo chętnie po nią sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńSuper! Nie zawiedziesz sie!
UsuńMuszę przyznać, że bardzo mnie zaciekawiłaś :D
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Ciesze sie! 😊 mysle ze ci sie spodoba ;)
UsuńBardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń