marca 25, 2018

Die Schneekönigin [Królowa Śniegu]- H. C. Andersen

Tytuł: "Die Schneekönigin"
Liczba stron: 121
Ocena: 3/10
Wydawnictwo: Ze słownikiem



Długo zbierałam się do napisania tej opinii, bo nie chce powielać tego co mówiłam na instastory, a jak sami wiecie mówiłam bardzo dużo. Niestety będzie to pierwsza negatywna opinia książki jaką przeczytałam. Najpierw w punktach opiszę zalety, a potem przejdę do wad tej książki. Chcę tylko nadmienić, że jest to moja subiektywna ocena i może ktoś będzie miał odmienne zdanie. Ja aktualnie jestem w połowie kursu B2, czyli mój poziom językowy to B1+.  Zatem przejdźmy do zalet:

- na pierwszych i ostatnich stronach znajdziemy słowniczki, pierwszy z nich jest ze słowami najczęściej używanymi w książce, natomiast na ostatnich stronach, ze wszystkimi słówkami, które zostały zawarte w książce. 

-Książka napisana jest dość dużą czcionką i na każdej stronie, na marginesie znajduje się słowniczek ze słowami, które mogą być dla nas trudne

- według wydawnictwa książka ta dedykowana jest dla poziomu A2/B1


I niestety to by było na tyle plusów. Przejdźmy zatem do minusów:

- Na każdej stronie jak wyżej pisałam znajdziemy słowniczek trudnych dla nas słów, ale ten słowniczek jest ułożony alfabetycznie, a dużo wygodniej byłoby gdyby w tej samej linijce co jest dane słowo, było odnotowane na marginesie jego znaczenie

- Cała książka napisana jest w czasie przeszłym Prateritum, oczywiście to normalne w książkach,ale to oznacza, że A2 nie muszą znać jeszcze poszczególnych form czasowników w drugiej formie, oraz rozumieć tych konstrukcji zdań. 

- W książce znajdują się też słowa, które napisane są w starym języku i w tej chwili tych słów się już tak nie pisze, a z tyłu na okładce jest napisane „Deutsch lesen und lernen”. Współczuję osobie która będzie chciała nauczyć się słów, których już teraz nie znajdziemy w normalnym użytkowaniu. Moim zdaniem powinna być na ten temat jakaś informacja. 

Szczerze mówiąc strasznie męczyłam tę książkę, jak się zatrzymywałam na jakimś słówku to musiałam go szukać alfabetycznie, a potem szukać gdzie to było w tekście. Strasznie dużo tych słów jest przetłumaczonych i osoba na A2 będzie musiała co chwile odrywać się od lektury, żeby znaleźć znaczenie słów. Powiem wam, że do mnie ta książka w ogóle nie przemawia i kupiłam sobie w Niemczech kryminał i przeczytałam parę stron dla porównania i o wiele lepiej mi się go czytało. Nawet ostatnio wyruszyłam na poszukiwania tej bajki w Internecie na stronach niemieckich i znalazłam ją. Była już normalnie napisana i o wiele lepiej mi się ją czytało. Podlinkuje ją Wam poniżej.
http://www.internet-maerchen.de/maerchen/schneekoenigin.htm
Dla mnie to co zrobiło wydawnictwo nie jest logiczne, ponieważ nasi rodzice nie czytali nam bajek w staropolskim języku, to dlaczego mamy czytać bajki po staroniemiecku. Nie wiem czy sięgnę jeszcze po jakąś pozycję z tego wydawnictwa, ponieważ bardzo się zraziłam. Jak dla mnie za wiele ma ono niedociągnięć i gdybym kupiła ten drugi tytuł, który kosztuje 49 zł to byłabym jeszcze bardziej rozczarowana. Przy okazji tej książki postanowiłam Wam przybliżyć moje kursy językowe. 

Moje kursy językowe
Na początku jak przyjechałam do Niemiec zapisałam się na kurs językowy państwowy kończący się egzaminem na certyfikat B1. Kurs ten głównie był dedykowany dla uchodźców, ale osoby które chciały wziąć w nim udział, mogły to zrobić oczywiście za odpowiednią opłatą. Kurs ten był całkowicie finansowany dla uchodźców przez Państwo, a dla osób takich jak ja był dofinansowany nieznacznie. Plusem całej sytuacji był fakt, że jeżeli zdało się egzamin na B1 otrzymywało się zwrot połowy poniesionych kosztów. W moim przypadku tak też było. Zdałam egzamin na 92% i otrzymałam zwrot, który postanowiłam zainwestować na kolejny kurs, czyli poziom B2, który niezbędny jest do normalnej pracy w biurze. Co to znaczy normalnej. Jak wiecie miałam przyjemność między kursami pracować w biurze, ale problem polegał na tym, że z umiejętnościami językowymi B1 nikt nie chciał dopuścić mnie do rozmowy z klientami, ponieważ to że się dogadywałam, nie oznacza, że wszystko rozumiałam, oraz że wypowiadałam się bezbłędnie. Dlatego pracowałam głównie przy komputerze oraz rozmawiałam tylko ze współpracownikami. Problem polega też na tym, że w moim regionie jest gwara i luźna rozmowa między pracownikami czasem kończyła się tym, że prosiłam, aby powtórzyli, ale w oficjalnym języku, bo nie rozumiałam o co im chodzi. Jakie są moje dalsze plany… Na pewno po zakończeniu kursu chcę wrócić na pół etatu znowu do biura, oraz zrobić kurs prawniczy, który mogę zrobić tylko i wyłącznie jak będę miała certyfikat B2 w ręku. Chciałabym w przyszłości pomagać Polakom przede wszystkich w problemach prawnych związanych z pracą, ale nie tylko. Wiem, że jeszcze długa droga przede mną i muszę uparcie dążyć do celu. Na razie skupiam się na tym, aby zdać egzamin i otrzymać certyfikat B2, a wtedy reszta stanie przede mną otworem. Trzymajcie kciuki.


16 komentarzy:

  1. Tak kochana bywa z książkami w językach obcych, ale i z tymi napisanymi po polsku, że wręcz bezczeszczą język w którym są napisane. Choć moim zdaniem za takie coś odpowiada jakaś niekompetentna osoba, która nie miała pojęcia co robiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no właśnie. Bardzo możliwe, albo szybciej zostało to wydane niż przemyślane. :) Pozdrawiam

      Usuń
  2. Oczywiście będę trzymać kciuki.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba bym nie naczytała za dużo ;) P.S. fajne kurczaczki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Ja się męczyłam, więc pewnie znajdą się i tacy co rzucą to po paru stronach, a inni będą zachwyceni :) Pozdrawiam

      Usuń
  4. bardzo chciałam się zabrać za takie książki ale po angielsku... i po twojej recenzji chyba jednak nie sięgnę :<

    pozdrawiam ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam styczność z tym wydawnictwem, ale w angielskiej wersji. Czytałam Gatsby'ego, mimo klasyki w odbiorze był przyjemny, ale to pewnie dlatego, że wcześniej czytałam go w polskiej wersji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo dlatego, że angielski jest lepiej dopracowany, a z niemieckim dopiero zaczynają. Pozdrawiam

      Usuń
  6. Kurczę, nieciekawie to wyszło.. Za to ciekawi mnie jak jest z książkami w wersji angielskiej, zawsze miałam ochotę sięgnąć po te ze słownikiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie mogą być lepiej dopracowane, bo z niemieckim dopiero weszli na rynek. Pozdrawiam

      Usuń
  7. Dla mnie niemiecki to czarna magia, więc podziwiam Cię, że czytasz w tym języku! *.* Szkoda, że zawiodłaś się. Masz jednak rację i nie dziwię Ci się.
    Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt! ;*
    Dolina Książek ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i również życzę Wesolych Świąt. 😊 mieszkam w Niemczech juz jakis czas i dlatego probuje roznych rzeczy w tym jezyku 😊 pozdrawiam

      Usuń
  8. Uczyłam się niemieckiego 4 lata i umiem tylko kilka najprostszych zdań, haha :D Także podziwiam! :D

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektorzy wlasnie twierdza, ze jest to dosc trudny jezyk, a mi on przychodzil zawsze o wiele latwiej niz angielski 😊 pozdrawiam

      Usuń

Copyright © 2016 Książki moja miłość , Blogger