Tytuł: Zbrodnia i Karaś
Liczba stron: 300
Wydawnictwo: Initium
Ocena: 8/10
„Zbrodnia i Karaś” jest książką zupełnie inną niż
wszystkie. Pierwszy raz się spotykam z czymś takim. Ale czytało mi się ją
bardzo przyjemnie. Jest to książka pełna absurdalnego humoru i łączy ona
elementy kryminału z satyrą. A wszystko związane jest ze środowiskiem
uniwersyteckim na warszawskich Bielanach, czyli mowa tu o Uniwersytecie
Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Galeria bohaterów, która nie byłaby taka sama
bez kota Stefana oraz nieprawdopodobne zbiegi okoliczności sprawiają, że tę
książkę czyta się dość szybko. Ja od razu wiedziałam, że będzie to idealna
pozycja dla mnie, ponieważ jestem absolwentem Uksfordu i jestem z tego dumna.
Był to mój pierwszy wybór i jeden jedyny, bo innego nie chciałam mieć i jak widać
skończyłam tę uczelnie z tytułem magistra prawa. A o czym dokładnie jest
książka?
Na terenie UKSW w Warszawie dwie sprzątaczki
znajdują ciało Ernesta Karasia, który był znienawidzonym przez pracowników oraz
studentów profesorem. W tym czasie kiedy wykładowca stracił życie na terenie
uczelni przebywało jeszcze dziesięć osób. Czy któreś z nich w jakiś sposób przyczyniło
się do śmierci profesora? A może doszło do nieszczęśliwego wypadku? Najlepszym
wyjściem z tej sytuacji byłby wypadek, ponieważ w innym przypadku skandal
mógłby zniszczyć i tak nienajlepszą opinię uczelni…
Książkę tę czytało mi się bardzo dobrze. Nie miała
ona może zawrotnego tempa, ale idealna była na dwa wieczory. Jest ona lekka, ale sposób w jaki jest napisana nie wszystkim może przypaść do gustu.
Myślę, że albo ona się spodoba, albo nie. Ja jestem na tak. Były momenty kiedy uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Jest to inna
książka niż wszystkie tak jak wcześniej pisałam i moim zdaniem warto się z nią zapoznać. Polecam
Będę o miej pamiętała mając gorszy dzień. 😊
OdpowiedzUsuń